Wiele osób, które planują zakup samochodu, zastanawia się, dlaczego tak często słyszą od sprzedawców w salonach, że na swój wymarzony pojazd będą musieli sporo poczekać. Powód jest dobrze znany. Branża motoryzacyjna wciąż odczuwa skutki epidemii COVID. Dlaczego? Zerwane łańcuchy dostaw nadal nie zostały w pełni naprawione. Według części ekspertów poziom trudności jest najwyższy od czasu kryzysu naftowego z lat 70.
Pandemia zmusiła wiele fabryk do zamknięcia lub produkowania na zmniejszonych obrotach głównie w roku 2020. To spowodowało niedobór części i komponentów potrzebnych do produkcji samochodów. I chociaż minęły już dwa lata, to i dziś kierowcy muszą uzbroić się w cierpliwość. Niektórzy dowiadują się nawet, że dostawa ich auta została przełożona na… czas nieokreślony.
Dlaczego? Ucierpieli nie tylko producenci. Pandemia była i jest wyzwaniem również dla firm logistycznych. Nieustannie występują trudności z przemieszczaniem towarów na całym świecie - połączenia transportowe nie mają poprzedniej przepustowości, problemem jest też niedobór kontenerów oraz braki kadrowe. Brakuje logistyków, magazynierów czy marynarzy gotowych pożegnać się z domem na długie miesiące. A to wywołało kolejny problem – znaczący wzrost kosztów transportu.
Pandemia COVID-19 z perspektywy konsumenta czy przedsiębiorcy straciła na sile. Miała jednak na tyle niszczący wpływ na przemysł samochodowy, że skutki tego odczuwamy do dziś. Zdaniem ekspertów sytuacja raczej nie ulegnie poprawie w najbliższym czasie, ponieważ lokalne lockdowny wciąż nie odeszły do przeszłości.
Szybko okazało się też, że kierowcy nie mają alternatywy. Ci, którzy w akcie desperacji pomyśleli o zakupie auta używanego, szybko przekonali się, że tu z kolei drastycznie wzrosły ceny. Roczny SUV jest czasami droższy… niż w dniu zakupu. Za tego typu zjawiskami stoi prawo popytu – braki w salonach napędzają ruch na placach komisów.
Produkcja samochodów uległa spowolnieniu, a dealerzy nie byli w stanie nadążyć za popytem klientów. Sytuację pogarsza fakt, że wiele producentów działa na niskich marżach. Przy spowolnieniu produkcji i zwiększonym popycie klientów, z trudem wiążą koniec z końcem. W niektórych przypadkach dealerzy musieli wręcz "racjonować" samochody – ci bardziej zdesperowani decydowali się niekiedy na dodatkowe dopłaty.
Problemy branży nie dotykają wszystkich producentów w równym stopniu. Najbardziej ucierpiały samochody kompaktowe, które cieszą się dużym popytem ze względu na niższą cenę. Ale nie wszędzie jest tak źle – niektórzy producenci samochodów z górnej półki deklarują, że są one dostępne… od ręki. Bez względu na to, czy takie auto kupujemy za gotówkę, na kredyt, czy w ramach leasingu, możemy z nim wyjechać z salonu niemal z dnia na dzień.
Jeśli szukamy więc samochodu, który spełnia wysokie wymagania jako jeden z kluczowych parametrów wybierajmy więc dostępność. Dla wielu może być ona wręcz kluczowa, gdyż czekanie na samochód przez długie miesiące może odcinać nas od przyjętego wcześniej planu rozwoju firmy czy kariery zawodowej.
Dlaczego jednak przemysł motoryzacyjny musi w ogóle zmagać się z problemem zaburzonych łańcuchów dostaw? Branża opiera się na skomplikowanej sieci powiązań – od etapu projektu, prac inżynieryjnych po etap produkcyjny. Wszystkie te aspekty wytwarzania samochodów obejmują dziś cały świat. Aby wprowadzić nowy pojazd na rynek, producenci samochodów muszą polegać na rozległym łańcuchu dostaw, w ramach którego pozyskują i produkują niezliczone części i komponenty składające się na efekt końcowy.
Branża motoryzacyjna jest też bardzo zróżnicowana. Podczas gdy niektóre pojazdy są nadal montowane w jednym miejscu od początku do końca, wiele innych jest budowanych z wykorzystaniem systemu modułowego, w którym niektóre sekcje są produkowane w różnych zakładach przed wysłaniem ich do zakładu montażowego. Dostawcy często mają również zakłady w wielu krajach, więc nawet jeśli dana część jest produkowana w jednym kraju, to prawdopodobnie zawiera komponenty z całego świata. Silnik produkowany w jednym państwie "od A do Z" może zawierać części pochodzące z Chin, Stanów Zjednoczonych, Polski etc. Wystarczy, że jeden z dostawców ma opóźnienia, by wpłynęło to na całą produkcję.
Istnieje również wiele przykładów współpracy producentów samochodów z innymi firmami w celu podziału kosztów rozwoju czy ryzyka związanego z koniecznością wprowadzania nowych technologii lub konkurowania na nowych rynkach. Takie partnerstwa są często kluczowe dla umożliwienia mniejszym firmom łatwiejszą ekspansję, obniżają też koszty i przyspieszają procesy.
Warto zatem docenić tych producentów, którzy pomimo trudnej sytuacji nie wydłużają czasu oczekiwania na auto. Wiele wskazuje bowiem, że w najbliższym czasie nie uda się szybko rozwiązać wszystkich problemów. Ci, którzy czekać na swoje auto nie chcą powinni wziąć pod uwagę modele bardziej luksusowe.