Od elektrycznej motoryzacji nie ma już odwrotu. To zielona rewolucja, która dzieje się na naszych oczach.

Motoryzacja zmienia się bardzo dynamicznie. Samochody stale ewoluują, dopasowując się do potrzeb rynku. W tej ewolucji widać jednak jeden główny nurt - zwracamy się ku samochodom elektrycznym.

Samochody elektryczne jeszcze 10 lat temu były tylko pomysłem. Choć pojawiały się pierwsze projekty, na tle zalety, jaką jest bezemisyjność, miały wiele wad - były ciężkie, niezbyt duże, ciasne i oferowały bardzo skromne zasięgi. Technologia poszła naprzód i dziś producenci oferują dużo skuteczniejsze i lepsze rozwiązania. Samochód elektryczny przestał być wizją i marzeniem, a powoli staje się codziennością. Bo motoryzacja z roku na rok coraz bardziej się elektryfikuje i właśnie tak będzie wyglądała jej przyszłość. Będzie miała wtyczkę.

Popularyzacja samochodów elektrycznych

W dzisiejszych czasach samochód elektryczny powoli przestaje nas aż tak dziwić. Mamy coraz lepszą infrastrukturę, w miastach i przy autostradach powstają kolejne ładowarki, a producenci opracowują nowe rozwiązania pozwalające szybciej uzupełniać coraz bardziej pojemne akumulatory.

Bo właśnie to martwi kierowców najbardziej - długi czas ładowania i pojemność baterii, która bezpośrednio przekłada się na zasięg możliwy do pokonania. Okazuje się jednak, że te największe obawy nie mają racji bytu. Współczesne "elektryki" na pełnym naładowaniu mogą przejechać kilkaset kilometrów, a ładowanie odpowiednią ładowarką zajmuje kilkadziesiąt minut.

Elektryczna rewolucja

Skoro przyszłość motoryzacji jest elektryczna, producenci muszą podążać tym tropem. Obecnie większość marek ma w swojej ofercie propozycje elektryczne lub chociaż zelektryfikowane. Ale początki nie były łatwe.

Producenci brali na warsztat konstrukcje przystosowane do konwencjonalnego napędu spalinowego i dopasowywali je do montażu baterii i silników elektrycznych. Choć można było mówić o sukcesie, nie obyło się bez "ofiar" w postaci zmniejszonej przestrzeni w kabinie i bagażniku, czy zwiększonej masy. Nowe samochody elektryczne są projektowane od podstaw jako elektryczne, więc błędy przeszłości udało się wyeliminować.

Zielona rewolucja, która dzieje się na naszych oczachZielona rewolucja, która dzieje się na naszych oczach Shutterstock Shutterstock

Zero kompromisów, zero emisji

Niektórzy kierowcy obawiają się aut elektrycznych, bo widzą w nich kompromisy. Pierwsze elektryczne modele faktycznie wiązały się ze sporymi wyrzeczeniami - na

rzecz baterii trzeba było poświęcić przestrzeń i zwiększyć masę. We współczesnych autach elektrycznych baterie umieszcza się płasko w podłodze, co nie tylko nie zabiera przestrzeni we wnętrzu, ale również równomiernie rozkłada ciężar. A to z kolei przekłada się na pewne prowadzenie.

Niektóre modele samochodów elektrycznych dysponują akumulatorami o pojemności 80-90 kWh. Na pełnym naładowaniu możemy nimi przejechać ponad 500 kilometrów. To więcej niż niektóre auta z silnikami spalinowymi przejadą na pełnym zbiorniku paliwa.

Co więcej, elektryki nie są już tylko małymi, miejskimi samochodami, ale także pełnowymiarowymi SUV-ami z napędem na cztery koła czy autami dostawczymi. Okazuje się więc, że nie ma mowy o żadnym kompromisie. Samochody elektryczne są praktyczne i przystosowane do różnych warunków i stawianych im wyzwań, a jednocześnie zapewniają to, o co chodzi w samochodach elektrycznych - zerową emisję i świetne osiągi.

Pomost między światami

Najbardziej uniwersalnym i coraz bardziej popularnym rozwiązaniem są hybrydy typu plug-in. To pomost między konwencjonalną, spalinową motoryzacją, a motoryzacją przyszłości zasilaną energią elektryczną.

Hybryda typu plug-in, mimo obecności silnika spalinowego, może służyć jako samochód typowo elektryczny - wystarczy regularnie doładowywać baterię. Większość modeli zapewnia zasięg na pełnym naładowaniu około 50-60 kilometrów, a to wystarcza w codziennej eksploatacji. Na co dzień możemy takim samochodem jeździć jak autem elektrycznym, ale w razie potrzeby do gry wkracza jednostka spalinowa. Daleka podróż nie jest więc wyzwaniem, bo w ciągu kilku chwil możemy zatankować na dowolnej stacji benzynowej i jechać w dalszą drogę.

Jeszcze kilka czy kilkanaście lat temu samochody elektryczne były tylko wizją. Mówiliśmy, że "kiedyś samochody będą elektryczne". Okazało się, że wcale nie tak dużo wody w Wiśle musiało upłynąć, żeby elektryczna motoryzacyjna przyszłość stała się teraźniejszością.

Nie zatrzymamy tego trendu, choć samochody elektryczne potrzebują jeszcze nieco czasu, by na dobre zadomowić się na rynku i na ulicach. Jednak infrastruktura stale się rozwija, powstaje coraz więcej stacji ładowania, producenci oferują coraz większe akumulatory i coraz szybsze metody ich ładowania. Elektryfikacja jest rozpędzoną śnieżną kulą, która im jest większa, tym szybciej rośnie. Dlatego dosłownie lada moment samochody elektryczne staną się codziennością, którą w pewnym sensie już są.

Copyright © Agora SA