Taktyczny poradnik jazdy samochodem elektrycznym. Czy jest się czego bać?

Taktyczny poradnik jazdy samochodem elektrycznym... brzmi bardzo groźnie, ale wcale taki nie jest. Czasy, kiedy każda przejażdżka autem elektrycznym była przyspieszonym kursem logistyki, już dawno minęły

Pasjonaci historii lubią przypominać, że motoryzacja właśnie zatacza koło. Samochody elektryczne były z nami od samego początku - pierwszy jeżdżący prototyp zbudowano w latach 1889-1891, a na lata 1900-1912 przypadł nawet swoisty boom na elektryki. Później ustąpiły miejsca coraz lepszym silnikom spalinowym. Teraz wracają. I dla większości kierowców są totalną nowością, a zawsze co nowe i nieznane - budzi wiele wątpliwości. Wokół samochodów elektrycznych narosło przez to sporo mitów, a potencjalna jazda nimi wielu kierowców przeraża. Niesłusznie, bo elektryki już dawno pożegnały się z problemami wieku dziecięcego. Na rynek wjechały właśnie auta elektryczne nowej generacji.

Przed wyruszeniem z domu należy... włączyć mapę i kalkulator? Już dawno nie

Największy problem samochodów elektrycznych? Znakomita większość kierowców na takie pytanie odpowiada błyskawicznie - zasięg. Wciąż pokutuje mit, że elektryk nie jest w stanie przejechać żadnego dłuższego dystansu, a kilometry zasięgu znikają znacznie szybciej niż tak naprawdę przejeżdżamy. To mit. Wcale nie musicie dokładnie planować każdej przejażdżki, bo nowymi elektrykami spokojnie można jeździć i tydzień bez podpinania ich do gniazdka.

Przykłady? Swoje e-auta wprowadzają na rynek właśnie marki popularne. To ważne, bo samochody elektryczne w końcu stają się przystępnie wycenione. Typowo miejskie propozycje mają do 250-300 km zasięgu. Znacznie więcej oferują elektryczne SUV-y - w zależności od wersji zasięg to nawet 500 km. Badania pokazują, że średnio europejski kierowca nie przejeżdża więcej niż 30-50 km dziennie. Wielu, jeśli jeździ tylko na trasie dom-praca-dom, zamyka się w kilkunastu kilometrach.

Poradnik jazdy samochodem elektrycznym. No ale akurat chcę jechać do rodziny nad morze. Będzie problem?

Nowoczesne samochody elektryczne nie mają już najmniejszych problemów z jazdą po drogach szybkiego ruchu. Sprawnie rozpędzają się do takich prędkości, podczas jazdy są świetnie wyciszone i stabilne, a zasięg na trasie nie spada już w zastraszającym tempie. Nawet w bazowych wersjach pozwolą na naprawdę daleką wyprawę (ok. 350 km), nie mówiąc już o tych topowych, gdzie mamy wg WLTP i 500 km. Faktem jednak jest, że na ekspresówce i autostradzie zasięg jest niższy niż w mieście. Z prostego powodu. Jedziemy cały czas ze stałą prędkością. W ruchu miejskim, kiedy często hamujemy i wytracamy prędkość, elektryk na bieżąco doładowuje akumulatory, korzystając z tzw. rekuperacji. Na trasie tego robić nie może. Może więc się zdarzyć, że podczas dłuższej trasy będziemy musieli zjechać na ładowanie.

Nieważne, czy jedziemy klasycznym autem, czy elektrykiem, zawsze trzeba planować postoje. Przede wszystkim ze względów bezpieczeństwa. Chwila odpoczynku, herbata, krótki spacer i rozprostowanie nóg to podstawa. Zwłaszcza, kiedy jedziemy z rodziną i nie chcemy narażać

naszych najbliższych. Taką przerwę warto więc połączyć z szybkim ładowaniem auta. Niektóre potrzebują zaledwie 40 minut, żeby naładować się od 0 do 80 proc.

A jak znaleźć tak szybką ładowarkę? Są do tego oczywiście specjalne aplikacje na smartfony. Jednak producenci elektryków wgrywają im też specjalną wersję nawigacji z zaznaczonymi ładowarkami. Kiedy wpiszecie do systemu np. trasę Warszawa-Gdańsk, to nawigacja sama pokaże wam, gdzie możecie się podładować. Jednym kliknięciem możemy dodać stację jako cel pośredni.

Poradnik kierowcy samochodu elektrycznegoPoradnik kierowcy samochodu elektrycznego Shutterstock Shutterstock

No właśnie... To przerażające ładowanie. Czy jest się czego bać?

Dyskusja o samochodach elektrycznych zdominowana jest często przez temat problematycznego ładowania i braku odpowiedniej infrastruktury. Tak, w Polsce to wciąż problem, ale wcale nie tak powszechny, jak mogłoby się wydawać. Szybkie ładowarki wykorzystywane są tak naprawdę w sytuacjach awaryjnych lub w trasie. Są też wygodne, jeśli podjedziemy do sklepu i będziemy mogli szybko uzupełnić energię.

Gdzie swoje samochody ładują właściciele elektryków? Wcale nie na stacjach szybkiego ładowania, a we własnym domu lub miejscu parkingowym w pracy. Z dwóch powodów - tak jest najprościej i najtaniej. Jeśli pokonujemy dziennie te kilkanaście-kilkadziesiąt kilometrów, to po podłączeniu elektryka na noc do najzwyklejszego gniazdka, rano odpalimy samochód ze 100 proc. zasięgiem. Owszem, domowe gniazdko ładuje wolno, ale rzadko kiedy podłączamy do niego absolutnie rozładowane auto, którym musimy jechać za godzinę. Prędkość ładowania w domu lub podziemnym garażu można zwiększyć, montując tzw. Wallboxa. Wszystkie marki oferują swoim klientom takie rozwiązanie, często dodając je za darmo lub w promocyjnej cenie.

Ładowanie elektryka w domu to także czysty zysk. Nie dość, że prąd jest znacznie tańszy niż ten ze stacji szybkiego ładowania, to możemy jego cenę jeszcze bardziej obniżyć. O co chodzi? Wracamy z pracy o 18, podłączamy samochód, ale każemy mu się zacząć ładować np. dopiero od 22, kiedy u naszego operatora zaczyna obowiązywać taryfa nocna. Jak to zrobić? Bardzo prosto - ustawiamy interesującą nas godzinę na ekranie samochodu lub z poziomu aplikacji na telefonie, siedząc wygodnie w fotelu.

Poradnik jazdy samochodem elektrycznym. Jadę. Czy muszę o czymś pamiętać?

Samochody elektryczne wydają się często technologią z przyszłości, a niektórzy obawiają się, że sobie z nimi nie poradzą. Nic bardziej mylnego. Elektryków nie lubią i się ich boją tylko i wyłącznie osoby, które nimi nie jeździły. Wystarczy jedna przejażdżka, żeby się przekonać. Bo tak naprawdę... jazda elektrykiem nie różni się znacząco od jazdy samochodem z automatyczną skrzynią biegów. Inny jest oczywiście emitowany przez auto dźwięk, a także reakcja na gaz - bo ta nawet w najprostszym elektryku jest błyskawiczna. Za kierownicą samochodu z silnikiem elektrycznym docenicie także nienaganną ciszę, która znacznie zwiększa komfort jazdy.

A te wszystkie systemy? Zapomnieć czy używać?

W samochodach elektrycznych warto poświęcić chwilę na zapoznanie się z systemem wyboru trybu jazdy. Znajdziemy w nim kilka ustawień, które wpływają na reakcję samochodu. I tak:

. Do codziennej, normalnej jazdy z pewnością najlepszy będzie tryb normalny lub komfortowy. To najbardziej uniwersalne z trybów jazdy.

. Chcecie trochę się pobawić i wykorzystać pełny potencjał silników elektrycznych? Przyspieszenia elektryków robią wrażenie, a ich czasy do setki do niedawna zarezerwowane były dla samochodów stricte sportowych... To nieprawda, że e-motory zabijają emocje. Wnoszą je na zupełnie inny poziom. Do szybkiej jazdy przewidziano tryb sportowy.

. A może spokojnie toczycie się przed siebie, pokonując kolejne kilometry ze stałą prędkością? Wtedy warto wybrać tryb Eko, aby zwiększyć zasięg.

. Zawsze pozostaje jeszcze Indywidualny (może mieć różną nazwę w zależności od producenta), w którym to my sami ustalamy, jak działać mają poszczególne podzespoły.

No i na koniec. Jak ja to wszystko spakuję?

W poradniku jazdy elektrykiem przydałyby się na koniec jeszcze jakieś porady, jak spakować do auta całą rodzinę i bagaże. Tylko, że to kolejny z mitów. Samochody elektryczne pod względem praktyczności wcale nie odstają od klasycznych aut. A wręcz przeciwnie - nowoczesne platformy i inne rozplanowanie napędu pozwala projektantom na znacznie więcej. Szokuje zwłaszcza duży rozstaw osi i przestronność wnętrza. Kierowca może być wysoki, a za nim dorosła osoba będzie mogła swobodnie założyć nogę na nogę i wygodnie siedzieć. I to w aucie, który rozmiarami określilibyśmy jako ciut większy kompakt. Nie ma też problemu z dużym bagażnikiem. Do tego dochodzą wszelkiej maści schowki, kieszenie w drzwiach i fotelach oraz wiele innych praktycznych rozwiązań.

O elektromobilności było głośno już od jakiegoś czasu, ale z szumnych zapowiedzi nie wynikało nic. Przed kierowcami wciąż stawiano zbyt dużo przeszkód, by mogli na poważnie zainteresować się autami elektrycznymi. Jednak najnowsze modele pokazują, że jesteśmy gotowi na rewolucję. Samochody elektryczne spełniają oczekiwania nawet najbardziej wymagających kierowców, a ich użytkowanie nie wiąże się już z żadnymi wyrzeczeniami.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.