E-mobilność prosta, jak obsługa smartfona? Jedno z drugim ma wiele wspólnego

Na naszych oczach kompletnie odmienia się rola samochodu. Wkraczamy do świata e-mobilności, w którym auto nie jest już tylko środkiem transportu.

W świecie zanieczyszczonym spalinami samochód staje się wyrazem stylu życia, pewną deklaracją, a nie tylko pojazdem. Klienci są coraz bardziej świadomi wpływu transportu na jakość ich życia i coraz częściej odważnie patrzą w przyszłość. A ta zdaje się być zdominowana przez e-mobilność. Żyjemy w ekscytujących czasach, w których przełom właśnie następuje. To co jeszcze kilka lat temu brzmiało jak fantastyka naukowa, dziś jest na wyciągnięcie ręki, coraz łatwiej dostępne. Bo samochodów elektrycznych nie trzeba się bać - e-mobilność jest prosta jak obsługa smartfona.

Samochód w smartfonie 

Samochodów elektrycznych będzie można uczyć się na smartfonach. Dosłownie. W 2020 roku na smartfonach zadebiutuje aplikacja E-Mobility Coaching, która nauczy korzystania z samochodu elektrycznego w taki sposób, by zmaksymalizować jego zasięg. Właściciele samochodów elektrycznych (na razie Opli Corsa-e, bo to Opel rozwija tę aplikację) za pośrednictwem smartfonów poznają statystyki jazdy i zostaną umieszczeni w rankingu stylu jazdy, by móc porównać swoje wyniki z innymi kierowcami. W aplikacji będzie wyświetlany też stan naładowania akumulatora, tak by łatwiej było planować podróż jeszcze przed zajęciem miejsca za kierownicą.

Oprócz funkcji czysto informacyjnych, samochody elektryczne są już wyposażane w elementy umożliwiające zdalny dostęp. Używając smartfona można zaplanować harmonogram ładowania, uwzględniając pory dnia o niższej stawce za pobór energii czy ustawić klimatyzację, zimą wsiadając do ciepłego, a latem - do chłodnego auta.

Ładowanie na wiele sposobów 

Każdy samochód elektryczny można doładować na kilka sposobów. Nawet w domu. Faktem jest, że ładowanie auta z gniazda domowego trwa czasem nawet kilkadziesiąt godzin, ale przeciętny kierowca - co wynika z wielu badań - przejeżdża dziennie około 60 km. Ładowanie nocą w zupełności wystarcza, by zwiększyć zasięg auta elektrycznego o ten dystans.

"Tankowanie" samochodu elektrycznego można znacząco przyspieszyć, instalując domową stację ładowania, czyli tak zwany wallbox. Można ją montować w domach, miejscach pracy, a także w blokach (po uprzednim uzyskaniu odpowiedniego zezwolenia). Zgodnie z unijnym rozporządzeniem, każdy ma prawo zamontować prywatną stację ładowania, a zatem uzyskanie pozwolenia nie powinno stanowić trudności.

Najszybszą formą dostarczania energii do baterii jest oczywiście szybka ładowarka publiczna. Przy jej użyciu można doładować akumulator samochodu elektrycznego zwykle w około 30 minut do stanu 80 proc. To wciąż dłużej niż w przypadku samochodów spalinowych, ale po pierwsze, technologie związane z e-mobilnością wciąż się rozwijają, a po drugie, samochody elektryczne poruszają się bezemisyjnie, są zdecydowanie tańsze w eksploatacji i dają właścicielowi wiele innych korzyści.

Jazda buspasem, dotacje do zakupu i darmowe parkowanie

Ustawa o elektromobilności wprowadziła szereg udogodnień dla właścicieli samochodów elektrycznych. Każdy z nich może legalnie poruszać się buspasami i parkować za darmo w strefach płatnego parkowania. Istotna jest też kwestia tańszej eksploatacji. O ile tańszej?

Miesięczny koszt utrzymania nowego samochodu segmentu B z silnikiem benzynowym, przy założeniu że przejeżdża rocznie 10 tys. km, to około 350 zł. W kwocie tej wliczone są obsługa serwisowa i benzyna. Ten sam samochód z silnikiem Diesla w tym samym czasie będzie kosztować właściciela 274 zł. Jeśli to samo auto będzie napędzane silnikiem elektrycznym, będzie kosztowało 100-150 zł (w zależności od tego, gdzie właściciel będzie ładował auto i jaką taryfę wybrał u dostawcy prądu domowego).

Dodatkowo ten, kto zdecyduje się na zakup samochodu na prąd, będzie mógł liczyć na dofinansowanie zakupu. W pierwszym kwartale przyszłego roku w Polsce ruszy długo wyczekiwany program dotacji aut elektrycznych, który wyeliminuje jedną z największych przeszkód do tej pory stojących na drodze do własnego auta na prąd - cenę.

Odpowiedź na potrzeby 

Samochody elektryczne odpowiadają na potrzeby dynamicznie zmieniającego się świata. Są niedrogie w eksploatacji, ciche, a podczas jazdy nie zanieczyszczają powietrza. Do niedawna wymieniało się kilka wad, które je dyskwalifikowały, ale dziś nie mają już one takiego znaczenia.

Ładowanie samochodu elektrycznego to już nie problemem - jest na to kilka sposobów, a ogólnodostępnych stacji jest coraz więcej. Zasięg? Baterie są coraz bardziej pojemne, a przeciętny kierowca wszystkie przejechane w ciągu dnia kilometry może "nadrobić" nocą, podłączając samochód do gniazdka. Zupełnie jak smartfon. Problemem już niedługo nie będą też ceny, bo za kilka miesięcy ruszy program państwowych dotacji. Tylko czy producenci zdążą przygotować się do zmieniających się oczekiwań klientów? Tak. Widać to po tempie wprowadzania na rynek kolejnych aut z napędem alternatywnym.

Sama oferta modelowa to jednak nie wszystko - diametralnej zmiany wymaga też obsługa serwisowa. O tym też nie zapomniano. Producenci dają gwarancję na to, że baterie zachowają pewien poziom stanu pierwotnego w określonym czasie (np. gwarancja zachowania minimum 70 proc. pierwotnej pojemności akumulatora przez 8 lat lub do przebiegu 160 tys. km). Niektórzy gwarantują też, że każda bateria nadająca się do regeneracji, jest temu procesowi poddawana, by nie dopuścić do jej przedwczesnej utylizacji i minimalizować ślad węglowy. Po zakończeniu tego etapu wszelkie zdatne do recyclingu materiały i elementy akumulatorów są przetwarzane.

Nadchodzi era samochodów elektrycznych. Nie trzeba się ich bać. E-mobilność jest prosta jak obsługa smartfona. Zresztą jedno z drugim mocno się wiąże. Auta elektryczne nie są już tylko pojazdami. Są czymś znacznie więcej.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.