5 najlepszych piosenek z filmów Disneya - bardzo subiektywny ranking

Chyba każdy fan animacji ma swoją ulubioną piosenkę z filmu Disneya. Jedni śpiewają pod prysznicem "Mam tę moc", inni dodają sobie energii na siłowni, puszczając "Zrobię mężczyzn z was". Postanowiłam się podzielić moim prywatnym rankingiem.

Od razu uprzedzę - do mojego TOP 5 Disneya nie załapały się takie arcyhity jak "Kolorowy wiatr" czy "Hakuna Matata". Nie oznacza to, że nie doceniam tych przebojów - po prostu chwytliwa muzyka i fajny tekst czasem nie wystarczą, żeby dana piosenka stała się "naszym" kawałkiem, tym utworem, którym denerwujemy domowników, puszczając go w kółko na YouTube. Weźcie więc pod uwagę, że poniższe zestawienie jest mocno subiektywne i zamiast irytować się, że nie ma w nim waszej ukochanej piosenki, podzielcie się własnym!

Miejsce 5 - "I won't say im in love"/"Ani słowa"

W "Herkulesie" odważnych pomysłów było sporo - od projektów postaci, za które odpowiadał m.in. Gerald Scarfe, przez pomysł na to, żeby antagonista miał mocny rys komediowy po przedstawienie greckich Muz jako piosenkarek gospel. Ale dla mnie najważniejsza była Meg, jedna z ciekawszych disneyowskich postaci kobiecych.

Meg jest bystra, samodzielna i dość rozczarowana życiem, a zwłaszcza mężczyznami. Nie jest naiwną nastolatką, która zakochuje się w pierwszym mężczyźnie spotkanym w lesie, jak Aurora ze "Śpiącej królewny". Dlatego gdy czuje, że rodzi się w niej uczucie do Herkulesa, wcale nie jest zachwycona.

Podobno początkowo miłosna piosenka Meg miała być klasyczną ckliwą balladą, ale zaprotestował główny animator postaci. W rezultacie bohaterka dostała brawurowy musicalowy numer z soulowym refrenem, w którym wspomaga ją chórek wspomnianych wcześniej Muz. 

Polski tytuł utworu to "Ani słowa", ale szybkie badanie przeprowadzone na znajomych fanach "Herculesa" pokazuje, że piosenka znacznie lepiej kojarzona jest jako "Ofiarę złóżcie z głupiej kozy" - ta intrygująca fraza otwiera bowiem pierwszy wers.

Posłuchaj piosenki na Spotify >>

Miejsce 4 - "Shiny"/"Chcę błyszczeć"

"Vaiana" to film obfitujący w tak świetne utwory, jak "Drobnostka" i "Pół kroku stąd", ale "Chcę błyszczeć", nomen omen, błyszczy nawet na ich tle.

Piosenka to credo gigantycznego kraba Tamatoi, który nie pragnie niczego więcej niż gromadzić kolejne błyszczące ozdoby dla swojej skorupy i stawać się coraz bardziej glam. Hasło "glam" wywołało u was skojarzenia z Davidem Bowiem? To nie przypadek. Twórcy "Chcę błyszczeć" mówią w wywiadach, że brytyjski muzyk był dla nich inspiracją. Faktycznie, w piosence słychać echa choćby "Life on Mars". Utwór to jednak coś więcej niż hołd dla Bowiego - ciekawe rzeczy dzieją się w warstwie instrumentalnej, a tekst to zachwycający łamaniec językowy.

Nie zapominajmy też o wykonawcach. W oryginalnej wersji "Chcę błyszczeć" śpiewa Jermaine Clement znany m.in. z komediowego projektu Flight of the Conchords i komedii Taiki Waititiego "Co robimy w ciemnościach". I choć Clement jest świetny jako Tamatoa, Maciej Maleńczuk, który udziela głosu krabowi w polskiej wersji, bije go na głowę. Nikt inny nie umiałby nadać tej postaci tyle bezczelności i nonszalancji.

 

Miejsce 3 - "Tommorow is another day"/"Za mną rusz"

"Bernard i Bianka" to mniej znany film Disneya. Ale opowieść o przygodach myszek-detektywów zasługuje na uwagę choćby dla samej ścieżki dźwiękowej, a zwłaszcza sopranu Shelby Flint, która śpiewa większość piosenek.

Moją ulubioną jest "Tommorow is another day" - słodka ballada, która naprawdę potrafi przywrócić wiarę w to, że jutro też jest dzień i może będzie on troszeczkę lepszy niż dzisiejszy. Jeśli czujecie, że dopada was listopadowa chandra, wsiądźcie z Bernardem i Bianką na grzbiet albatrosa Orville'a i posłuchajcie tego kawałka. Humor od razu się poprawi - wiem, bo sprawdzałam na sobie.

Miejsce 2 - "Hellfire"/"Z dna piekieł"

Do dziś pamiętam ciarki, które przeszły mi po plecach, gdy w wieku 9 lat usłyszałam "Z dna piekieł" w kinie. To chyba najbardziej mroczna piosenka Disneya, o zaskakująco dorosłej tematyce jak na film dla dzieci. Przypomnijmy: surowy sędzia Klaudiusz Frollo prowadzi ascetyczne życie, w które nagle wkracza piękna Esmeralda. Dziewczyna budzi w nim fascynację, z którą cnotliwy Frollo nie potrafi sobie poradzić.

"Z dna piekieł" ma formę modlitwy do Maryi, ale nie jest to wcale spowiedź pokornego grzesznika. Frollem miotają emocje - gdy śpiewa, w płomieniach jawi mu kusząca tańcem Esmeralda, na ścianę padają długie cienie, a upiorny chór mnichów-zjaw wyśpiewuje Confiteor. Tej mieszance sacrum i profanum "Z dna piekieł" zawdzięcza swoją moc.

Posłuchaj piosenki na Spotify >>

Miejsce 1 - "Once upon a dream"/"Znam ze snu"

"Śpiąca Królewna" to jeden z moich ulubionych filmów Disneya. Choć powstał w 1959 r., jest jednym z tych dzieł, o których mówi się, że się dobrze starzeją. Urzeka w nim wszystko - projekty postaci, tła, animacja i wreszcie muzyka.

Piosenka "Znam ze snu" nie jest musicalowym numerem z efektownymi popisami wokalnymi, tylko pięknym walcem. Jest tak słodka, że nadaje się do podśpiewywania podczas romantycznych rozmyślań w lesie i tak elegancka, że można tańczyć do niej na wielkim balu z księciem z bajki.

Nie wszyscy wiedzą, że melodia piosenki pochodzi z baletu Piotra Czajkowskiego "Śpiąca Królewna". Co oznacza, że jest jeszcze starsza niż film, ale starzeje się nawet lepiej.

 
Copyright © Agora SA